sobota, 20 września 2008

Chevrolet Volt

Historia General Motors zaczyna się nieco wcześniej niż 16 września 1908 roku. Ale w tym właśnie dniu Willam Durant zarejestrował spółkę General Motors Company. I nieprzerwanie do 2007 roku była największym producentem samochodów na świecie. Prawdopodobnie na tę okoliczność szefowie giganta postanowili przygotować coś specjalnego. Wybór padł na Chevroleta, samochód niedalekiej przyszłości z napędem elektrycznym.

Marka Chevrolet jest od 1911 roku nierozerwalnie związana z koncernem GM, jak zgodne małżeństwo.

Model zapewnia "elektryczne" szusowanie miejskimi aglomeracjami na dystansie 60 km z prędkością 64 km/h. Benzyna jest niepotrzebna, brakuje spalin, a ładowanie odbywa się z... gniazdka elektrycznego 230 V (120 woltów w Stanach Zjednoczonych). O kosmicznych przyspieszeniach i rolowaniu asfaltu GM milczy. Są za to wymierne oszczędności. Ale czy to się spodoba polskim kierowcom?

Projekt seryjnego Volta ewoluował stopniowo, jego wersję przedprodukcyjną zaprezentowano rok temu na Międzynarodowym Salonie Samochodowym w Detroit.

- Premiera produkcyjnej wersji Volta jest wspaniałym początkiem dla naszego drugiego stulecia - powiedział Rick Wagoner, dyrektor generalny GM

- Volt symbolizuje silne zaangażowanie GM w przyszłość, to jest rodzaj innowacji technologicznych jakich potrzebuje nasza branża, aby sprostać dzisiejszym i przyszłym wyzwaniom dotyczącym energii i ochrony środowiska - dodał Wagoner

W tego typu pojazdach aerodynamika gra kluczową rolę. Projektanci GM stworzyli samochód seryjny o zwartej linii nadwozia i małym Cx (poniżej 0,297). Aczkolwiek w modelu produkcyjnym zachowano wiele charakterystycznych cech stylizacji pojazdu koncepcyjnego: zamknięta osłona chłodnicy, graficzny obrys tyłu, zewnętrzne lusterka, światła LED i wiele innych.

Dzięki ścisłej współpracy inżynierów od aerodynamiki Chevroleta ze specjalistami GM, zespoły projektantów i stylistów stworzyły życiowy projekt. Setki godzin spędzonych w tunelu aerodynamicznym nie poszły na marne, opływowa sylwetka i niski Cx w połączeniu z nowatorskim napędem pozwoliły osiągnąć założony cel, czyli zasięg do 60 km (w cyklu MVEG) - bez użycia benzyny i emitowania salin.

Przestrzeń w środku zadowoli malkontentów

Wewnątrz, Volt oferuje przestrzeń, komfort, wygodę i elementy bezpieczeństwa nie gorsze niż w pięciomiejscowym sedanie. Nowoczesne przełączniki, atrakcyjne materiały, dwa wyświetlacze informacyjne i dotykowy system audio-nawigacyjny (zintegrowany ze zmianą biegów), odróżniają wnętrze hatchbacka od innych, zwykle szarych i podobnych do siebie samochodów na rynku.

W środku nowinki techniczne

Kierowca musi się przyzwyczaić do nowatorskiego pulpitu przypominającego kokpit samolotu sportowego.

- ciekłokrystaliczny wyświetlacz wskazań przyrządów, konfigurowany przez kierowcę,

- 180-milimetrowym dotykowy wyświetlacz TXT informacyjny w standardzie,

- dotykowe przełączniki systemu klimatyzacji i centrum audio,

- opcjonalny system nawigacji z pokładowym twardym dyskiem do nawigacji i muzyki w formacie mp3,

- w standardzie Bluetooth i USB/iPod do transferu muzyki

Volt zapewne zapewne będzie prekursorem nowatorskich pojazdów ekologicznych wprowadzając serię E-REV (Extended-Range Electric Vehicle) tj. pojazd z napędem elektrycznym o zwiększonym zasięgu).

Jak to pracuje?

Większości czytelników Chevrolet Volt kojarzy się z podręcznikowym napędem hybrydowym jak w Lexusie, Toyocie czy Hondzie. Ale to tylko pozory. W rzeczywistości Volt wykorzystuje energię elektryczną podczas rozpędzania i jazdy z zadaną prędkością. W podróży, powyżej 64 km, hatchback jest doładowywany energią z 16-kWh akumulatora litowo-jonowego.

Po wyczerpaniu energii akumulatora, do pracy wchodzi mały silnik iskrowy zasilany benzyną E85 (etanol 85 proc, benzyna 15 proc.), który napędza generator. Wirujące pole magnetyczne maszyny synchronicznej (poprzez układy dopasowujące i falowniki), niezauważalnie i bezszelestnie zaczyna dostarczać energię elektryczną. Energia jest wystarczająca by zasilić elektryczną jednostkę napędową o mocy 111 kW i na dokładkę, buforowo podładować akumulator.

Taki tryb działania wystarcza na sprawne poruszanie się w miejskiej aglomeracji czy dojechanie do punktu ładowania. To taki wentyl bezpieczeństwa dla kierowcy podświadomie przeczuwającego wyczerpywanie się energii elektrycznej. Teraz nie musi się obawiać, że stanie w popegerowskim złomowisku szukając gniazdka 230 woltów.

Parkując w domowym garażu wkładasz tylko wtyczkę do gniazdka

Volt może być podłączany bezpośrednio do sieci 230V. Przetwornice pomagają naładować baterię, w forsownym trybie, w ciągu 3 godzin. Wersja amerykańska (120 woltów) potrzebuje ok. 8 godzin do pełnego naładowania.

Czas ładowania oczywiście zmniejsza się, jeśli akumulator nie został do końca rozładowany. Dodajmy, iż w przypadku akumulatora kwasowego jego całkowite rozładowanie tj. poniżej 1,11 wolta na ogniwo powoduje bezpowrotną utratę pojemności i zdolności rozruchowej. Takiego defektu nie znajdziemy w akumulatorze litowo-jonowym.

Konstruktorzy GM szacują, że pełne naładowanie, które zapewni napędowi zasięg co najmniej 60 km, będzie kosztowało mniej niż euro za nocne ładowanie.

Co z dynamiką i rolowaniem asfaltu?

Volt oferuje dynamiczną jazdę przy bezszelestnej jeździe. Ponad 220 ogniw litowo-jonowych, połączonych szeregowo dostarcza wystarczającej mocy. Elektryczna jednostka napędowa Chevroleta generuje 111 kW i 370 Nm. Pozwala to na rozpędzenie hatchbacka do 164 km/h. Jest nieźle!

Niestety niewiele jeszcze wiemy o przeniesieniu momentu obrotowego na koła i ewentualnym napędzie 4x4.

Kalkulacja kosztów

GM szacuje, że eksploatacja Volta będzie kosztowała około 2-3 eurocenty za kilometr. W porównaniu do 12 eurocentów za kilometr jazdy na benzynie zaczyna być optymistycznie.

Przechodząc na nocną taryfę opłat za prąd, GM szacuje, że każdy kilometr Volta będzie stanowił jedną szóstą kosztów pojazdu zasilanego benzyną.

Volt będzie produkowany (prawdopodobnie) w zakładach GM Hamtramck, Detroit. Bossowie koncernu oczekują jednak rządowego dofinansowania projektu. I nie są bez szans. Rozpoczęcie produkcji seryjnej w USA zapowiedziano na koniec 2010 roku.


Źródło: autoflesz.pl, Motorauthority, fot. Chevrolet

Brak komentarzy: